OPOWIADANIA DOROTY:
cz.1
Uczucie produkujące ciepło, ogrzewa
zamarznięte policzki. W powietrzu, wśród tlenu unosi się wonny zapach perfum
wymieszany z nutą nieśmiałości i lekkiej niewiedzy. Niewinnie spoglądamy sobie
w źrenice. Nie wiemy co zrobić z szalejącymi dłońmi pragnącymi się spleść i
ustami w malinowym kolorze, które ciągnie do siebie niewidoczna fala emocji. Marzymy, by któreś z
nas odważyło się wykonać ten pierwszy, znaczący gest.
Zupełnie jak identyczne dusze, wyciągamy do siebie dłonie w tym samym czasie patrząc w głębie koloru naszych oczu. Pływając w morskich tęczówkach topimy się w bezkresie bezpieczeństwa. Daleko nam do agonalności.
Oddajemy się cichym szeptom serca i pogrążeni wymownym milczeniu zbliżamy się do siebie jeszcze bardziej.
Kwintesencja chwili.
Obejmujesz mnie w pasie swoją silną ręką, drugą odgarniasz potargane pasma włosów z mojej bladej twarzy. Patrząc mi prosto w tęczówki wypowiadasz ważne słowa. Antidotum złego świata. Powoli i niepewnie, z nutą strachu w marnej duszy zbliżasz swoje usta do moich. Ciało przeszywa subtelny dreszczyk namiętności, od czubka głowy aż po dolne kończyny. Odwzajemniając wszelkie gesty, możemy poczuć się szczęśliwi.
Spowici niewinnym romansem stoimy patrząc sobie w oczy. Nie musimy nic mówić. Rozmawiamy ze sobą milczeniem. Rozumiemy się.
Zupełnie jak identyczne dusze, wyciągamy do siebie dłonie w tym samym czasie patrząc w głębie koloru naszych oczu. Pływając w morskich tęczówkach topimy się w bezkresie bezpieczeństwa. Daleko nam do agonalności.
Oddajemy się cichym szeptom serca i pogrążeni wymownym milczeniu zbliżamy się do siebie jeszcze bardziej.
Kwintesencja chwili.
Obejmujesz mnie w pasie swoją silną ręką, drugą odgarniasz potargane pasma włosów z mojej bladej twarzy. Patrząc mi prosto w tęczówki wypowiadasz ważne słowa. Antidotum złego świata. Powoli i niepewnie, z nutą strachu w marnej duszy zbliżasz swoje usta do moich. Ciało przeszywa subtelny dreszczyk namiętności, od czubka głowy aż po dolne kończyny. Odwzajemniając wszelkie gesty, możemy poczuć się szczęśliwi.
Spowici niewinnym romansem stoimy patrząc sobie w oczy. Nie musimy nic mówić. Rozmawiamy ze sobą milczeniem. Rozumiemy się.
cz.2
Widzisz? Jest noc, niebo
ciemne. Ogromny świat, którego nawet księżyc nie jest w stanie oświetlić.
Blade domy śpią. Resztkami uczuć, ciepłem otulona rodzina.
W zasadzkach zimna spacerują nikłe istoty. Potwory się budzą, a i swymi pazurami kaleczą bezkresne ciemności.
Wstań, jak ja. Ubierz ciepłą kurtkę i otulony grubą warstwą materiału otwórz drzwi. Już za progiem twa noga. Powiew zimnego powietrza. Idź więc, prowadzić Cię będę.
Opuszki palców doszczętnie zmarznięte. Lekko szczypie, twarz pokryta suchą skórą. Cichutko chowam do kieszeni kolejną łzę. Trzęsę się. Czy to z zimna, czy z bólu? Ciało jak z plasteliny.
Odrobiną tęsknoty okrywam duszę. Na spierzchniętych ustach czuję twój pocałunek.
Jakby okryta agonalnością umieram z miłości. Nieskazitelnym i chorobliwym romansem przenikniona, oddycham z trudem. Tlenu jakby coraz mniej a i Twojej obecności nie odczuwam.
Popatrz.
Spłowiałe serce nadal potrafi kochać.
cz.7
Blade domy śpią. Resztkami uczuć, ciepłem otulona rodzina.
W zasadzkach zimna spacerują nikłe istoty. Potwory się budzą, a i swymi pazurami kaleczą bezkresne ciemności.
Wstań, jak ja. Ubierz ciepłą kurtkę i otulony grubą warstwą materiału otwórz drzwi. Już za progiem twa noga. Powiew zimnego powietrza. Idź więc, prowadzić Cię będę.
Opuszki palców doszczętnie zmarznięte. Lekko szczypie, twarz pokryta suchą skórą. Cichutko chowam do kieszeni kolejną łzę. Trzęsę się. Czy to z zimna, czy z bólu? Ciało jak z plasteliny.
Odrobiną tęsknoty okrywam duszę. Na spierzchniętych ustach czuję twój pocałunek.
Jakby okryta agonalnością umieram z miłości. Nieskazitelnym i chorobliwym romansem przenikniona, oddycham z trudem. Tlenu jakby coraz mniej a i Twojej obecności nie odczuwam.
Popatrz.
Spłowiałe serce nadal potrafi kochać.
cz.7
W codziennym obrazie szarości topie bezwładne ciało. Płynę pustynnymi alejami. Żywej duszy brak a
i martwą ciężko tutaj znaleźć. Piaszczyste lato w pełni. Muska mnie, leciutki
powiew bryzy. Mewy cichutko łaskoczą ucho, bym nie zasnęła, a pomyślała. Nawet o
tej porze.
Fale słonej wody uderzają jedna o drugą, przypływają do brzegu, odpływają. Syzyfowej pracy ich się przyglądam. Bezpiecznie siadam na ziarenkach piasku wyjątkowo miękkich i wygodnych, jak poduszka.
Na horyzoncie morze i ciemne niebo. Przegapiłam zachód słońca. Po raz kolejny spędziłabym go sama. W jakim celu więc się smucić?Prostotą krótkich zdań zaprzątam głowę. Zielenią oczu spoglądam na pieniącą się wodę.
Szkoda, że nie ma tutaj Ciebie. Mogłabym otulić twoje barki sobą, jak kocem. Pocałowałabym twe skronie. Namiętnie musnęłabym wargi, dała się ponieść uczuciom. Popatrz. Moglibyśmy wskoczyć teraz do szalejącego morza okryci nagością. Całować namiętnie, kochać się czule i zadziornie, wygłupiać, śmiać, przytulać z całych sił. Razem umierać, płakać i cieszyć się sobą.
Fale słonej wody uderzają jedna o drugą, przypływają do brzegu, odpływają. Syzyfowej pracy ich się przyglądam. Bezpiecznie siadam na ziarenkach piasku wyjątkowo miękkich i wygodnych, jak poduszka.
Na horyzoncie morze i ciemne niebo. Przegapiłam zachód słońca. Po raz kolejny spędziłabym go sama. W jakim celu więc się smucić?Prostotą krótkich zdań zaprzątam głowę. Zielenią oczu spoglądam na pieniącą się wodę.
Szkoda, że nie ma tutaj Ciebie. Mogłabym otulić twoje barki sobą, jak kocem. Pocałowałabym twe skronie. Namiętnie musnęłabym wargi, dała się ponieść uczuciom. Popatrz. Moglibyśmy wskoczyć teraz do szalejącego morza okryci nagością. Całować namiętnie, kochać się czule i zadziornie, wygłupiać, śmiać, przytulać z całych sił. Razem umierać, płakać i cieszyć się sobą.
Samotność nieuchronna zbliża do mnie swe umięśnione ręce. Dłonie kładzie
na szyi. Na wieczność zabiera mnie do siebie. Zaciska palcami tętnice, żyły.
Krew nie dopływa, blednę. Oddechu nie mogę zaczerpnąć. Dławię się powietrzem. Ściska
coraz mocniej. Zamyka w klatce. Na wieczność.
Droga samotności,
Precz z mych oczu,
Znać Cię nie chcę, a i przyjaźni z Tobą nie mam ochoty zawierać.
Precz z mych oczu,
Znać Cię nie chcę, a i przyjaźni z Tobą nie mam ochoty zawierać.
cdn.
FILMY:
- Między piekłem a niebem
- Pamiętnik
- Poradnik pozytywnego myślenia
- Skóra, w której żyję
- Między słowami
- Broken Flowers
- Motyl i skafander
- Don Juan de Marco
- Pod słońcem Toskanii
- Nothing Hill
- Ze śmiercią jej do twarzy
- Miłość. Nie przeszkadzać!
- Dziennik Bridget Jones
- Diabeł ubiera się u Prady
- Oh Boy
- Charlie i fabryka czekolady
- Miłosne gierki
- Good night and good luck
- Titanic
Świat składa się z milionów woni, przenikających się
wzajemnie, tworzących niepowtarzalne związki zapachowe. Od tego, jaki zapach
wydzielamy, zależy czy ludzie nas kochają, czy też nienawidzą. Zmysł
powonienia, choć odsunięty w cień w stosunku do innych zmysłów, odgrywa ważną
rolę w życiu człowieka. Niewielu jest w stanie sobie wyobrazić, jak b a r d z o
ważną…
"Poszukiwana, poszukiwany" nie jest kolejną abstrakcyjną
paplaniną na temat związków i pogoni za miłością, ale jest bardzo wciągającą i
mądrą pozycją zawierającą instrukcje, które pomagają poznać siebie i właściwie
pokierować swoim życiem "miłosnym".
Niniejsza książka to
prawdziwe źródło mądrości życiowej, praktyczne porady, a także dobra porcja
śmiechu. Czego chcieć więcej? Każda samotna osoba powinna natychmiast ją kupić.
Książka ta to zbiór przepisów i wielu porad
dla osób samotnych lub prowadzących niewielkie gospodarstwo domowe.
POLECAMY STRONY Z PRZEPISAMI NA MAŁE CO NIECO:
Świetne są te opowiadania :)
OdpowiedzUsuń